niedziela, 4 marca 2018

VI edycja Biegu "Wilczym Tropem" Żołnierzy Wyklętych - 4.03.2018 r.

Cześć wszystkim! :)

Już dawno się nie pojawiłem na blogu od zeszłego tygodnia, także zaczynam dzisiaj z podsumowaniem to się działo na dzisiejszych trasach szóstej edycji biegu "Wilczym Tropem". Więc dzisiaj przybyliśmy na miejsce gdzieś przed godziną 11 wraz z Damianem Kowalem. Atmosfera w dzisiejszym biegu była niesamowita, także jest dużo satysfakcji to co robiłem na dzisiejszych trasach Ogrodu Saskiego. Również dla Damiana też to było wielki sukces, żeby wziąć udział pierwszy raz w historii biegów średniodystansowych. 

Na początku rozpoczęliśmy od nadania transmisji na facebooku przed wspólną rozgrzewką przed biegiem wokół fontanny na Saskim, potem wróciliśmy w tą samo miejsce i rozgrzewaliśmy się lekko poczyniając od rozciągania nóg a skończąć na wymachach podczas biegu. Od godz. 11:40 Pani instruktorka od Get Gym rozpoczęła wspólną rozgrzewkę i nas zagrzewała do boju, żeby uczcić wielkich patriotów, którzy poświęcili się dla dobra własnej Ojczyzny. Z tyłu obserwowałem jak Damian się rozgrzewał i szczerze to nieźle mu wychodziło, także szacun dla niego. :D

Po wspólnej rozgrzewce ustawiliśmy się razem do startu tego biegu. Czekaliśmy na wielkie odliczanie i wystrzał z pistoletu startera jednocześnie wyśpiewając krótki tekst słów patriotycznych: "Cześć i chwała bohaterom!". 

WYSTARTOWALIŚMY!! 🏃🏃🏃

Na pierwszych okrążeniach zaczęły się przepychanki, przesuwania się do przodu - szczerze to myślałem, że się walnę o te ławeczki po prawej stronie ścieżki, ale w ostatniej chwili minąłem jedną (nie wiem jaką bym wtedy kontuzję odniósł, gdyby los się potoczył inaczej). Około kilometra zaczęły się schody, bo były liczne wzniesienia obok amfiteatru i od al. Jana Długosza, potem dłuuga prosta rozciągająca się w stronę Uniwersytetu Medycznego, ostre i ciasne zakręty. Były osoby, które się zapisały na krótszy dystans (1963 m) i od razu skręcały w prawo, a Ci którzy biegli trzy razy dłuższy dystans to biegli dalej w stronę skwerku. Już na drugim okrążeniu powoli opadałem sił ze względu na podbiegi, które wcześniej wymieniłem, ale dalej biegłem w dobrym tempie. Ostatnie okrążenie to także utrzymanie tempa i przyśpieszenie na ostatnich metrach więc i tak to zrobiłem, że w końcówce wyścigu wyprzedziłem trzy lub z cztery osoby dorzucając własnie turbodoładowanie. 💪💪😁😁

Na mecie odebrałem pamiątkowy medal za bieg oraz ekologiczną puszeczkę z izotonikiem. Podszedłem w ludzi, którzy dopingowali pozostałych dobiegających sportowców do mety i oczekiwałem na Damiana Kowala (przez chwilę uciąłem krótką pogawędkę z Asią Wrzos, która też pobiegła bardzo dobrze). Po troszkę długim oczekiwaniu wkońcu Damian wpadł na metę i mogliśmy zrobić wspólne selfie wrzucając na fb. ;)
Później poszliśmy na pyszny żurek i herbatkę, która nas silnie zagrzewała po mroźnej aurze pogodowej ale również i w pięknej, słonecznej pogodzie. A na samym końcu spakowaliśmy swoje rzeczy i pojechaliśmy na stancje. 🌞🌞🌞 


A o to podsumowanie naszych wyników: 

TEAM: Majdański Biegacz

Kuba Choma:

Czas brutto: 0:26:33
Czas netto: 0:26:08
Tempo na km: 04:31
Miejsce M: 51
Miejsce OPEN: 54
Miejsce w kategorii do lat 30: 13

Damian Kowal:

Czas brutto: 0:36:56
Czas netto: 0:36:30
Tempo na km: 06:16
Miejsce M: 279
Miejsce OPEN: 338
Miejsce w kategorii do lat 30: 62

PS. Ja biegałem w koszulce Czesława Gałązki ps. Bystry, a Damian - Szczepana Ścibora

Pozdrawiam!

~ Majdański Biegacz


GALERIA ZDJĘĆ:




Źródło: Dziennik Wschodni

Źródło: Dziennik Wschodni

Źródło: Maraton Lubelski

Źródło: Dziennik Wschodni

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz